wtorek, 27 września 2011
silky touch blush-róż
Ten róż mam od niedawna. Posiadam odcień 30- secret it-girl. W sumie z tej serii wyszły 4 różne odcienie. Róż ten bardzo przypadł mi do gustu. Jest dość dobrze napigmentowany ale delikatny,dzięki czemu taka lewa ręka do makijaży jak ja nie wyczyni sobie nim żadnych większych szkód. Także na pewno ten produkt będzie dobry dla osób,które dopiero zaczynają zabawy z upiększaniem swojej twarzy:) Co do jego jedwabistości, tak tu nikt nie kłamał. Na twarzy nie wygląda jakoś "tandetnie". (Jak czasami widzę te dziewczyny,to aż dostaję gęsiej skórki). Wszystko także zależy od tego ile czasu mu poświęcimy. Dłuższe gimanstykowanie gwarantuje efekt,który może być widoczny cały dzień. Jeśli komuś zależy na naturalnych rumieńcach to ten produkt jest właśnie dla Ciebie:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kolejny argument za tym, by zaopatrywać się w produkty essence ;). Jak mi się mój róż skończy, pewnie skuszę się na ten.
OdpowiedzUsuńostatnio zdecydowanie chętniej sięgam po produkty firmy Catrice ale uważam, że Essence ma też kilka perełek w swojej ofercie :)
OdpowiedzUsuńJa polecam z Avonu XD
OdpowiedzUsuństrasznie mi się podoba twój blog. obserwuje i licze na parę kolejnych tak świetnych notek :))
OdpowiedzUsuńTeż mam róż tej firmy.
OdpowiedzUsuńFajny blog. Pozdrawiam.